Wbrew temu co niektórzy sądzą, gotowane mięso nie jest pozbawione wartości odżywczych. Owszem, w trakcie obróbki termicznej następują pewne straty składników, jednak nie są one tak wielkie by skreślać całkowicie ten sposób żywienia.
Żywienie domowe gotowane nazywane jest czasem pseudobarfem, ale ja nie lubię tego określenia. Jak już wspomniałam wcześniej, gotowane posiłki nie są gorsze jakościowo od tych surowych, więc nazywanie ich „pseudo” jest nieuzasadnione. Bardziej trafne jest wykorzystanie nowego skrótu BACF (Biologically Appropriate Cooked Food).
CZEMU GOTOWANE?
Żywienie gotowane to dobra opcja dla osób, które obawiają się karmienia surowym lub nie chcą tego robić z innych względów. Dodatkowo ten sposób przygotowywania posiłków jest wskazany dla piesków z problemami z układem pokarmowym, chorujących na trzustkę, IBD i SIBO, a także w okresie rekonwalescencji i obniżonej odporności. Jest to związane przede wszystkim z obecnością bakterii na surowym mięsie, z którymi zdrowe psy spokojnie sobie radzą, ale chore już niekoniecznie.
SKŁAD POSIŁKÓW
Jest w zasadzie taki sam jak w przypadku BARFA. Stosujemy 80% produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso, podroby) oraz 20% produktów pochodzenia roślinnego (warzywa i owoce). Proporcje zachowujemy takie jak w żywieniu surowym czyli około 60% mięsa mięśniowego, 15 – 20% podrobów (w tym 5% wątroby), około 15% warzyw i 5% owoców. Mięsa i podroby możemy stosować ze wszystkich gatunków – tu już nie ma ograniczeń, ponieważ obróbka termiczna inaktywuje wirus Aujeszkyego. To samo dotyczy tiamianazy i trioxu, więc również wszystkie ryby są dozwolone.
Są jednak pewne produkty, które wszystkim kojarzą się z żywieniem gotowanym, a nie powinny być stosowane. Mowa tutaj oczywiście o wszelkiego rodzaju wypełniaczach, czyli ryżu, kaszy, makaronie, a także nabiale, czyli jogurtach, serach, twarożkach, mleku. Są to produkty zbędne i skoro psy na BARFie ich nie jedzą to czemu na gotowanym miałyby to robić? 😉
SUPLEMENTY
Suplementacja również pozostaje praktycznie bez zmian. Stosujemy drożdże browarnicze, algi, witaminę E, olej omega-3, olej z wątroby dorsza oraz jaja. Jaja mogą być podawane na surowo lub ugotowane – to zależy od stanu zdrowia psa i jego preferencji. Z racji tego, że nie podajemy mięsnych kości (pamiętajcie KOŚCI NIE GOTUJEMY) do diety musimy włączyć suplement wapnia. Mamy tutaj do wyboru wapń z alg morskich, węglan wapnia, mączkę ze skorupek jaj i cytrynian wapnia. Dodatkowym suplementem jest tauryna – aminokwas siarkowy, którego niewielkie starty następują w trakcie gotowania mięsa. Jeżeli gotujemy je w niewielkiej ilości wody, a piesek potem całą wypija to suplementacja nie jest konieczna.
PRZYGOTOWANIE POSIŁKU
Nie jest to zbyt skomplikowane. Należy pamiętać tylko o kilku rzeczach. Mięso i podroby ważymy przed gotowaniem. Gotujemy w niewielkiej ilości wody lub na parze. Wrzucamy je do wrzątku na około 10-15 min. Im dłużej gotujemy mięso tym więcej białek ulega denaturacji i staje się ono mniej strawne dla psa.
Inaczej sprawa wygląda z warzywami. Gotujemy je w niewielkiej ilości wody i tym razem stosujemy zasadę: im dłużej, tym lepiej. Warzywa powinny być miękkie, mogą być lekko rozgotowane. Następnie je rozdrabniamy lub blendujemy. Wszystko to pozwala zwiększyć strawność warzyw i ułatwia psu dostęp do składników odżywczych.
Nie musicie codziennie rano wstawać i gotować psu posiłków. To kolejny mit, który często jest podawany jako argument przeciwko żywieniu domowemu. Podobnie jak w przypadku diety surowej można przygotować większy zapas i zamrozić porcje dzienne.