Szczeniaczek w czasach zarazy, część II.
Czytałaś już ten wpis? Zauważyłam, że istnieje zapotrzebowanie na więcej treści o socjalizacji w czasach pandemii, więc oto jest. Kolejny wpis dotyczący koronasocjalizacji.
A żeby zmniejszyć poczucie izolacji od świata, to tworzę go wspólnie z Kasią, która zmobilizowała mnie do odświeżenia tego tematu. Zatem credits: Kasia.
Ten wpis powstaje z dwóch powodów. Jeden, to że zauważamy i postrzegamy jako problem społeczny spotkania towarzyskie pod pozorem socjalizacji, podobnie lekcje na tajnych kompletach. TO NIE JEST OK, bo może wpływać na to, że zachoruje więcej osób.

Drugi za to jest taki, że nawet w czasach zarazy nie sposób nie dostrzec możliwości jakie stwarza sytuacja pandemii. Mam nadzieję, że ten wpis pokaże Ci jasne strony koronasocjalizacji i zainspiruje do ćwiczeń! Owszem, pewne rzeczy są niemożliwe, na przykład nie zapiszesz się na zajęcia w psim przedszkolu, ale martwienie się o to co jest poza naszym wpływem nie zmieni niczego na lepsze. Za to dobrze przemyślany, zaaranżowany trening przygotowujący szczeniaka na różne sytuacje zdarzające się w życiu nigdy nie będzie złym pomysłem.
Zacznijmy od tego czy pandemia to dobry czas na szczeniaka lub adopcję psa w ogóle?
Internet huczy od obaw o to czy ludzie, którzy w obecnej sytuacji znaleźli czas na psa nie zmienią zdania, kiedy wrócą do pracy? Oczywiście pochopnie podejmowane decyzje mogą skutkować falą porzuceń zwierząt, ale wydaje mi się, że sporo osób poszukujących obecnie psa po prostu dostrzegło okazję. Często te osoby mają świadomość jak trudno byłoby im w normalnych warunkach podporządkować swój rytm życia szczeniakowi tak, aby ułatwić sobie i jemu dobry start. Bo, nie czarujmy się, nie każdy ma luksus przeniesienia pracy do domu.
Te pierwsze tygodnie ze szczeniakiem są ważne. Pies poznaje swoje nowe miejsce zamieszkania i panujące w nim zwyczaje, często nie chce rozdzielać się z nowym opiekunem, a na takim etapie relacji trudne jest wyjście do łazienki, nie mówiąc o ośmiu godzinach w pracy. Poświęcenie zwierzęciu czasu, stopniowe przyzwyczajenie do przebywania w samotności oszczędzi stresu człowiekowi i psu. Dzięki solidnej pracy u podstaw, stworzy możliwości przyszłych wspólnych wyjazdów: jeśli pies wszystko niszczy i szczeka, kiedy jego człowiek wychodzi z domu, można się spodziewać, że wakacje razem będą utrudnione.
Trening zostawania w domu, dotyku, przewożenia samochodem, zabiegi pielęgnacyjne w tym przygotowanie do wizyt u lekarza weterynarii, odpowiednia komunikacja, by spacery odbywały się na luźnej smyczy: to wszystko wymaga sporo nauki i zaangażowania ze strony człowieka. Część osób poważnie podchodzących do powiększenia rodziny o psa, bierze urlop lub specjalnie wybiera mioty pojawiające się w okolicy wakacji by móc dobrze zacząć. Rozumiesz, do czego zmierzam? 🙂
Okno socjalizacji zatrzaskuje się na zawsze?
Czy aby na pewno? Ile mamy badań mierzących zachowania psa, które jako szczeniaczki przeszły bardzo ograniczoną socjalizację: dużo czasu w odosobnieniu, ostrożnie i powoli przepracowane pojedyncze osoby, pojedyncze psy, starannie dobrane nowe miejsca, brak interakcji z innymi szczeniątkami w przedszkolach, a w rezultacie ich interakcje z ludźmi i psami są trudne? To bardzo poważne pytanie, chętnie przejrzę każdy namiar. Kluczowe jest dla mnie, by mierzone było zachowanie dorosłego, szkolonego psa, a nie psiego nastolatka, ponieważ przypuszczam, że w tak krytycznym okresie rozwojowym jak 6 – 9-12-15 (…) miesięcy ciężko jest uzyskać pozytywne rezultaty reakcji na różne bodźce. No i nie interesują mnie wyniki psów pozostawionych samych sobie, bo chciałabym wiedzieć jaką rolę odgrywa tu odpowiedni trening.
Wartą uwagi kontrą do “okna socjalizacji” jest też fakt, że psy uczą się przez całe życie. To, że tak jest, daje nam nadzieję! Myślę, że warto też wrzucić w wyszukiwarkę hasło: “dog socialization whole life”. Popartych rzeczowymi argumentami opinii, że choć czas wczesnego szczenięctwa jest ważny, to w dalszym ciągu trenując z głową możemy świetnie przygotować naszego psa do życia w społeczeństwie, nie brakuje.
Czy wiesz, że wiele zachowań zatrzaskujących psa w szufladce z napisem “AGRESJA” lub “PIES PROBLEMATYCZNY” bierze się ze źle przeprowadzonej “socjalizacji”?
Jakość, nie ilość. Z tym argumentem nie sposób się nie zgodzić, checklisty dziesięciu miejsc, które koniecznie musi poznać szczeniak w pierwszym tygodniu życia dawno już odeszły do lamusa. Przedstawiając swoim uczniom proces oswajania psa ze światem lubię porównywać go do poszerzania zasięgu. Przez pierwsze dni chcę by pies poznał mnie, moją rodzinę, stopniowo poznaję go ze starszymi psami (niektóre z nich pozna gdy podrośnie), nasz dom i podwórko. To dużo wrażeń na start. Widząc, że szczeniak otwiera się na kontakt ze mną i zachowuje w spokojny sposób w domu, poszerzam zasięg: idziemy dalej. Pies poznaje nowe miejsca w pobliżu domu, ja reakcje szczeniaka w różnych sytuacjach i wracamy do naszej bezpiecznej bazy, w której zwierzę może ładować baterie na kolejne zderzenia z rzeczywistością.
Wolę być nadmiernie ostrożna, niż wrzucać na nasze konto trudne doświadczenia, których i tak na pewno mamy przed sobą mnóstwo, bo tak po prostu działa świat. Pozytywne doświadczenia, trening oparty na porozumieniu są jak szczepionka, która uodporni psa na różne sytuacje losowe.
A co jest ważne w kontaktach pies-pies?
Kasia: Zaczęłabym od tego, że psy nie muszą wchodzić w bezpośrednią interakcję, żeby się komunikować. Komunikacja zachodzi również na odległość, a problemy w codziennym życiu biorą się częściej z tego, że nakłaniamy je swoimi wyborami do szybkiego zmniejszania dystansu, niż z niedostatecznych kontaktów z innymi psami. Konieczność izolacji nie zabiera możliwości socjalizacji. Wręcz przeciwnie, teraz nasze psy mają przestrzeń, która jest im potrzebna.

Kasia zaproponowała konkretne alternatywy dla spotkań towarzyskich pod pozorem socjalizacji szczeniaka:
- Spacer po dużej, otwartej przestrzeni, gdzie spacerują również inni psiarze, ale pozostaje tyle miejsca, żeby można było zachować dużą odległość od innych spacerowiczów. Jeśli nie będziemy podchodzić do ludzi, nie nakładamy na szczeniaka presji i pozwalamy mu tym samym samodzielnie wybrać, czy ma ochotę na bliższe spotkanie, czy woli obserwować inne psy z oddali. Minusem takiego rozwiązania jest to, że nie mamy wpływu na psy, z jakimi spotka się nasz szczeniak.
- Obserwacja psów spacerujących na smyczy bez możliwości podejścia. Zabieramy szczeniaczka w okolice terenów, gdzie można spotkać inne psy na smyczy. Siadamy w takiej odległości, żeby szczeniak czuł się komfortowo, widział psy, ale żeby one nie mogły do niego podejść. Pozwalamy mu obserwować sytuację. To dobra opcja również dla szczeniaków w okresie kwarantanny związanej ze szczepieniami. Można go wziąć na rękach, w torbie albo w wózku i posadzić sobie na kolanach albo na własnym kocu.
- Zapoznawanie szczeniaka z zapachami świata podczas bardzo wczesnych albo bardzo późnych, nocnych spacerów. Można zabrać psa w miejsce często uczęszczane przez psy i pozwolić mu powęszyć i poznać zapachy, jakie pozostawiły inne psy. W tym przypadku musisz zachować ostrożność jeśli Twój szczeniak nie ma jeszcze kompletu szczepień.
Co jeszcze można robić?
- wykorzystaj czas na obserwowanie reakcji swojego psa. Twardo stąpam po ziemi, więc ten trening uważności ma swój cel. Jest ważny, ponieważ możesz zebrać ciekawe dane, na przykład na temat tego w jaki sposób Twój pies się reguluje? Co mam na myśli pisząc o regulacji? Praktyczny przykład: co robi po interakcji z trudnym dla niego bodźcem, np. gdy blisko Was przejdzie człowiek i na niego cmoknie? Jak reaguje po powrocie ze spaceru, zanim pójdzie spać? Biega po ścianach, gryzie przedmioty? Ile czasu mu to zajmuje?
Te dane mogą Ci pomóc dostosować do jego potrzeb Wasze codzienne rytuały. Na przykład możesz przygotować zestaw gryzaków i zabawek, który rozsypujesz w domu po powrocie ze spaceru, dzięki czemu ukierunkowujesz potrzebę gryzienia Twojego psa i ułatwiasz mu przejście do punktu – drzemka.
Jeśli nie mieszkacie sami, wykorzystaj czas i dostępność członków rodziny. Masz tu mnóstwo możliwości. Na początku możesz towarzyszyć im w wyprowadzaniu psa, pokazać proste zabawy (wyszukiwanie smaczków), przywołanie i przekierowanie na zabawkę. Mogą odgrywać scenki, zachowywać się w nieprzewidywalny sposób w bezpiecznej odległości, kiedy Twój pies leży zrelaksowany. Mogą pomóc Ci oswoić walizki na kółkach, rowery, sanki, wszelkiego rodzaju akcesoria, które często są włącznikiem uruchamiającym lawinę zachowań związanych z łańcuchem łowieckim. Ten trening warto prowadzić systematycznie zwłaszcza, gdy mieszkacie w centrum miasta. No i co najważniejsze: członkowie rodziny mogą oswajać szczeniaka z odpowiednim dotykaniem. Przygotowujesz dwie pieczenie na jednym ogniu, bo nie tylko zapewniasz psu odpowiednie doświadczenia z dotykiem innych osób, ale też od początku uczysz członków rodziny w jaki sposób dotykać psa.
Trening dotyku idzie Wam świetnie? To czas wpleść w niego sytuacje rodem z gabinetu weterynaryjnego: strzykawki, dotykanie chłodnymi przedmiotami. A jeszcze wcześniej umiejętność przebywania na platformie.
Zamiast wyjeżdżać: spędzajcie co drugi dzień chwilę w samochodzie. Możesz podać tam psu zabawkę wypełnioną jedzeniem lub po prostu jego porcję śniadaniową. Jeśli jedyne miejsce, w którym jesteś w stanie wyprowadzić swojego psa wymaga kilku minut podróży samochodem, rób to regularnie. Na krótkich trasach zakończonych doświadczeniem spaceru, Twój pies nauczy się podróżować.
A w chwilach, kiedy Ty i Twój szczeniaczek nie możecie realizować swoich planów: jechać na halę treningową, wejść na plac pełen ludzi, iść w okolicę dworca czy wziąć udziału w grupowych treningach, pomyśl o wszystkich osobach opiekujących się psami intensywnie reagującymi na różne bodźce. Ich praca i sukcesy liczone są w milimetrach. Ty możesz pokonywać te milimetry teraz, bez stresu, przykładając się bardziej do codziennych umiejętności. Choć mogą wydawać się mniej atrakcyjne w treningu, mają ogromny wpływ na dobrostan Twojego psa. A w związku z tym będą rzutować na wszystkie Wasze wspólne aktywności, w tym Twoje ulubione. Jesteś obediencowcem? Zrób z Waszego codziennego życia obedience 😉 Przy okazji ciesząc się, że na konto Twojego szczeniaczka wpływają głównie pozytywne doświadczenia.